akrew 

Jestem tylko kimś tam. Nie znaczę zbyt wiele.

3930 posts 56 followers 43 following

Nie wysiadłam na swojej stacji, pojechałam trzynaście przystanków dalej, prawie siedemdziesiąt kilometrów dalej. Jakoś tak niemiło zadrżało mi ciało, gdy pociąg ruszył, a ja już nie mogę wysiąść. I nawet nie chce. Choć się tego wstydzę. Podjęłam decyzję, robię coś tylko dla siebie. 

Sama.

Trwoni mnie czas.

Po dwunastu dniach trzeba mi wrócić do domu. Do prawdziwego życia. A przecież tylko kilka razy zamrugałam powiekami. 

Nie chce..echc eiN

Od dwunastu dni nie bolała mnie głowa. To był dobry czas. Jestem za Niego wdzięczna. I za Ciebie. 

Nie chce..echc eiN

Potrzebuje tej pracy. Potrzebuje tego miejsca. Potrzebuje się tu rozpaść na milion kawałków i potrzebuje się sama na nowo poskładać. Nikt mi nie może w tym pomóc, bo dotykając mnie tylko się pokaleczy. A ja nie chcę nikogo zranić. 

Czuję tu spokój.

Kończy się czwarty dzień. Wczoraj wieczorem otworzyłam komunikator i próbowałam coś do niego napisać, cokolwiek. Może i bym miała co, bo mam wiele emocji do przekazania dalej, ale wiem też, że zasmuciło by go cokolwiek bym napisała, zwłaszcza że bawię się tu lepiej niż w swoim prawdziwym życiu. Że czuję się tu lepiej niż w swoim prawdziwym życiu. To by mogło być moje prawdziwe życie. Odpowiadało by mi to. Ta myśl jest tak bardzo ciężka i otulona łzami, łamie mi kręgosłup już któryś raz z rzędu.. Choć obcowanie z ludźmi, którzy się dobrze znają między sobą jest bardzo trudne.

Odstaję. 

A mnie nie warto poznać.

Umarłam dziś we śnie. Strzelono mi prosto w głowę, a strzał obudził mnie kilka chwil przed budzikiem.

Czekam stacji na pociąg, w słuchawkach gra muzyka, a przed oczami znowu pojawił mi się ten obraz. Mierzył do mnie tylko przez sekundę zanim pociągnął za spust, a ja zatrzymuje ten kadr w głowie i... czuję spokój. Nie mam wrażenia, że chciałam uciec sprzed muszki. 

Wierzę, że to będę dobre dwa tygodnie. Próbuje mocniej chwycić się tej myśli, często wyślizguje mi się z rąk i spada na podłogę. Zasada pięciu sekund i za każdym razem podnoszę. Choć na wspomnieniem o wczorajszej rozmowie mam łzy w oczach. 

Chciałabym wiedzieć, czy upadłam na plecy czy na twarz, rozwalając sobie przy okazji jeszcze bardziej swój głupi ryj.