Nie wiem czy to ogarnięcie, ale jezu ja siebie tak nie lubię. Częściej się wyzywam w głowie niż chwale, bo osiągnięć nie mam żadnych. Chyba, że oddychanie i wstanie rano można uznać za sukces. Ale jednocześnie najbardziej lubię przebywać tylko sama ze sobą by nie skazywać innych na swoje towarzystwo. I nie muszę wtedy tłumaczyć nikomu o co mi chodzi bo i tak pewnie uznają to za szaleństwo, to co mam w głowie. Dlatego najlepiej mi w domu i uważam że najlepiej było by mi być samemu. Chodzę, robię herbatę albo zrobię coś głupiego. Dużo się wstydzę. Najbardziej chyba siebie.
Spróbuj dzielić się tymi myślami z kimś, jak najczęściej - nie jesteś dla siebie najbardziej obiektywnym rozmówcą. Warto poddać to pod dyskusję :) To, co myślisz o sobie to jest bilet w jedną stronę niestety, nie zostawaj z tym sama