Wczoraj się cieszyłam, naprawdę. Szczerze. Jeszcze czuję ten wyjątkowo ciepły wiatr jaki towarzyszył mi gdy wracałam do domu późno wieczorem. Bardzo przyjemne uczucie. Ale dziś... jestem totalnie zmęczona dzisiejszym dniem. Odkąd się obudziłam czuję napięcie wokół mnie. Jakby zaraz, za sekundę, gdy tylko na chwilę się odwrócę i stracę czujność, miało coś jebnąć. Jestem wyczerpana ostrożnością w dobrym zachowywaniu się i uśmiechaniu się. To dopiero początek "świąt", a ja już mam dosyć. Bardzo nie chce tu być.